wtorek, 15 marca 2011

25.08.2010

Byłam dziś na spotkaniu w sprawie szkoły. Zapisałam się do collegu, wyrobiłam I.D, wypełniłam parę dokumentów i testów. Na tą samą godzinę spotkanie miała Polka, z którą będę w jednej klasie. Nazywa się Monika i jest w moim wieku i mieszka tutaj już prawie trzy lata.
- Zadzwoń, lub napisz esa jak będziesz chciała się spotkać, pogadać albo iść na zakupy.- powiedziała Monika, podając mi skrawek kartki ze swoim numerem. 
-No jasne- odpowiedziałam z uśmiechem. - Może pójdziemy teraz na jakąś kawę? -spytałam.
- Wiesz chciałabym bardzo, ale obiecałam bratu, że zajmę się jego dzieckiem. Dziś nie mogę  ale jutro możemy się zgadać. -odpowiedziała Monika. 
- No luuz ,rozumiem, mam twój numer to jak coś to jutro zadzwonię
- Dobra, ja muszę lecieć bo już ojciec na mnie czeka. Paa. -pożegnała się przytulając mnie.
Monika to wysoka brunetka, o zielonych oczach. Jest naprawdę bardzo ładna i dobrze dogaduje sie z ludźmi, a  najbardziej z chłopakami. 
Później jak wróciłam do domu, każdy się pytał jak poszło mi na tym spotkaniu. Każdemu z osobna musiałam odpowiadać że wszystko okej i szkołę zacznę 2.09.  Dobrze, że zacznę tą szkołę. Wcześniej, jak tylko przyjechałam do chodziłam do collegu ale tylko przez dwa miesiące, z resztą często uciekałam z lekcji.
 Ludzie w tam tej szkole byli bardzo nie mili,  potrafili podejść do mnie i prosto w twarz mi powiedzieć " wypierdalaj do swojego kraju, to nie miejsce dla Ciebie". Moim zdaniem to było głupie, bo często takie zdanie słyszałam od chłopaków lub dziewczyn, którzy pochodzili z Indii, Pakistanu, Chin czy nawet Afryki. Sami się tutaj nie urodzili tylko wyemigrowali do obcego kraju z rodzinami. To było nie fair.
Pod wieczór przyszedł do mnie Marek, cieszył się, że w końcu zacznę normalną szkołę  i że poznałam już jedną Polkę. Z tego co Marek mówił zna ją, bo chodziła z jego kumplem. Ponoć całkiem spoko jest, można się z nią pośmiać i pogadać. Ale przekonam się o tym niedługo, w końcu będę z nią w klasie. 
Z Markiem poszliśmy na spacer do parku, ponieważ była ładna pogoda. Ok godziny 20.30 przyjechała mama Marka i musiał już jechać. Jego mama zawsze była trochę rygorystyczna, nie mógł u mnie długo zostawać. Nie wiem czemu ona taka była.
No a teraz siedzę na łózko z laptopem i pisze na gg z Monika. Eh nie mogę się doczekać, aż poznam w szkole jakiś nowych ludzi, bo u mnie na osiedlu to sami młodzi biegają co maja ok.10-13 lat.
A jak narazie to ja ide spac. Na jutro umówiłam się z Monika na wypad na miasto. Ciao.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz